Nie potrafisz wytrzymać jednego dnia bez Facebooka, wiadomości czerpiesz z sieci, bieżące wydarzenia komentujesz na forach internetowych, a zakupy najchętniej robisz na Allegro? Uważaj, masz spore zadatki na infoholika!
W poprzednim poście wspominałam co nie co o moim lenistwie. Bardzo długo zastanawiałam się czy nie zrobić kontynuacji tego postu. Oczywiście w późniejszym czasie na pewno się pojawi, ale dzisiaj nadeszła pora na tematy dotyczące uzależnień. W takim razie bez przedłużania, zacznijmy!
Czy grozi ci siecioholizm?
Jeżeli pięć lub więcej z poniższych zdań opisują twoje zachowanie, zastanów się dobrze, czy aby nie jesteś uzależniony:
1. Często niecierpliwie czekam na kolejną sesję w internecie, co traktuję jako świetną rozrywkę.
2. Coraz więcej czasu spędzam w internecie.
3. Wielokrotnie podejmowałem nieskuteczne próby ograniczenia czasu, który spędzam w internecie.
4. Czuję się zdenerwowany i łatwo się irytuję, kiedy ktoś próbuje ograniczyć mi dostęp do internetu.
5. Coraz częściej spędzam więcej czasu w internecie, niż planowałem.
6. Nieraz ryzykowałem utratę ważnego związku lub pracy z powodu internetu.
7. Zdarzyło mi się kiedyś okłamać bliską osobę, aby ukryć, że właśnie spędzam czas w sieci.
8. Internet to dla mnie czasami sposób na ucieczkę od problemów lub na rozładowanie złego nastroju.
Czy internet może zabić?
"Epidemia uzależnień najbardziej odczuwalna jest w Azji, zwłaszcza w Japonii i Korei Południowej, dlatego w wielu krajach na bieżąco monitoruje się skalę problemu. Zajmują się tym zarówno uniwersytety, jaki i wyspecjalizowane ośrodki badawcze. Na początku 2012 roku zespół psychologów z siedmiu chińskich uczelni przeprowadził badania na grupie uzależnionych nastolatków, którzy trafili na terapię. Pacjentom zrobiono tomografię, by sprawdzić, jaki wpływ na mikrostruktury mózgu ma zbyt długie przesiadywanie przed komputerem. Wnioski okazały się zatrważające. Uzależnienie od internetu wpływa tak samo destrukcyjnie na nasz mózg jak heroina i alkohol!" Sporo informacji w tym poście wzorowałam na artykule Kamila Nadolskiego z miesięcznika "Sekrety Nauki" (2/2013). Podsumowując. Spróbujmy sobie teraz zrobić taki swój osobisty rachunek sumienia i sami postarajmy się odpowiedzieć na pytanie: Czy jestem uzależniony? :)
Ja coraz częściej zdaje sobie sprawę, że jestem najprawdopodobniej uzależniona i staram się ograniczyć czas... niestety mija on bardzo szybko. Tak naprawdę cały ten tydzień przesiedziałam przed komputerem (nie chodziłam do szkoły ze względu na przeziębienie), na szczęście już jutro wybieram się na spacer z psem i jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. Niby jestem w jakimś stopniu uzależniona ale gdybym miała wybierać siedzenie na internecie VS. książka wybrałabym to drugie, pod warunkiem że byłaby ciekawa. Potrafię też wytrzymać kilka/ kilkanaście dni bez internetu i świetnie daję sobie radę, ale jednak kiedy internet jest wpadamy w sieć.. Czasami cieszę się, że mam psa który uświadamia mi "pani no zostaw już to, zajmij się mną". Trzeba coś wreszcie ze sobą zrobić !
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
http://bialykrukk.blogspot.com/
Szczerze nie, ale można powiedzieć, że byłam spędzałam dużo czasu przed kompem ale nie miałam większych problemów z niewłączaniem go przez dzień, kilka czy więcej. Lubiłam przeglądać strony a od jednej wręcz byłam przez chwilę uzależniona, jednak mam taki przełącznik kontrolujący mnie który zaczyna piszczeć i migać jak zaczynam się w czymś zatracać także szybko się ogarniam i po problemie. W dzisiejszych czasach nie wyobrażam sobie nie mieć komputera ale jestem w stanie bez niego wytrzymać (nie on jest dla mnie najważniejszy). Ale uzależnienie od komputerów w XXI jest na prawdę duże, chociaż myślę że telefony mają sporą przewagę w tym temacie.
OdpowiedzUsuń