14 mar 2016

Head

W planach na rok 2016 miałam między innymi nauczyć Sashę sztuczki head, czyli utrzymywania zabawek na głowie. Dopiero teraz fatyguję się do napisania co nie co o nauce tej sztuczki oraz efektach pracy nad nią, czyli około prawie dwóch miesiącach zmagań z jej nauczeniem. Oczywiście licząc drobniutkie przerwy, takie jak mój prawie tygodniowy wyjazd, który niestety odbył się bez Sashy, a więc możliwości do praktykowania tej sztuczki nie było.
Najtrudniejszą częścią nauki tej sztuczki (w przeciwieństwie do innych trików) było to, że początek był nie łatwy. Wnioskując po minie małej, będącej mniej więcej po pierwszej sesji: "Mamo ciebie chyba pogięło, abym to tak trzymała na głowie, mamo to spadnie!". Nie da się ukryć, że było bardzo ciężko. Na początek zaczynałam od postawienia na jej kufie zwykłej karty z talii. Potem próbowałam zrobić jeden, malutki kroczek od niej, ale kończyło się to porażką. Najprawdopodobniej przy początkach dla Sashki mogło być to bardzo nieprzyjemne odczucie, mając coś na głowie, a na dodatek nie można było tego strącić. Jednakże w późniejszym czasie okazało się, że po prostu wystarczyło tylko (a może aż) trochę cierpliwości i czasu, żebym mogła na przykład dodać już całą talię kart na jej głowę i odsunąć się od niej na więcej niż jeden krok. Oficjalnie zakończyłyśmy ostatni etap tej sztuczki wtedy, kiedy udało nam się dojść już do utrzymywania piłki.
Starałam się o urozmaicanie przedmiotów znajdujących się na jej głowie, w przykładzie o klikier (bez którego z pewnością nawet do tej pory Sasha by tej sztuczki nie ogarnęła) o świeczkę (spokojnie nie zapalałam jej), telefon, jakąś małą książkę, długopis, piłki na nogach, czy zwykłe piłki. Za niedługi czas nabędziemy KONGa, którego również będziemy utrzymywać. Chodzi mi po głowie jeszcze jeden pomysł, taki zaliczany raczej do tych "level hard", a mianowicie o utrzymywanie obiektywu, czyli "słoika" na kufie. Po pewnym czasie wybiłam to sobie z głowy, nawet jeżeli udałoby nam się wyuczyć tego do perfekcji. Nigdy nie wiadomo kiedy w danym momencie, nagle nasz pies nie usłyszy jakiegoś huku, wrzasku. To właśnie może naszego psa bardzo zdekoncentrować, rozproszyć i wtedy będzie tylko "bam" oraz łezki nad prawdopodobnym uszkodzeniem obiektywu. Zaawansowaną wersją tego triku jest również trzymanie jedzenia na głowie. To bardzo korci psa, ten zapach smakołyków, bądź czego tam podczas sesji używacie.
Kolejną częścią są rozproszenia. Kiedy już ładnie młoda trzymała to coś na głowie to ja, żeby upewnić się czy wytrzyma rzucałam jej na ziemię smakołyki, ulubione zabawki i inne oraz okrążałam ją lub wychodziłam z pokoju. Po pracy w rozproszeniach przyszła mi na myśl jeszcze jedna sprawa. A gdyby tak Sasha headowała prosząc? Prawie, że nie możliwie stało się możliwe, aczkolwiek niestety nie mogę wam tego teraz udowodnić, ponieważ idealnie wtedy kiedy już za to się zabierałam rozładował mi się aparat. Krótko mówiąc udało nam się zrobić nietypowego susła, bez dowodu. Na pewno w późniejszym czasie dodam fotki czy filmik o to się nie bójcie. Oglądając zdjęcia lub filmik poniżej mogliście zauważyć pewną rzecz - dlaczego Sashowe uszy podczas tej umiejętności są mocno przechylone w tył? Otóż dzieje się tak, ponieważ Sasha przechyla głowę do tyłu, a one automatycznie również. Może to wiedzieliście już, ale ja dla pewności wspominam o tym, żeby później nie było, że ona tak robi, bo jest "maltretowana" :P Powolutku dobiegamy do końca postu, a więc ja tradycyjnie zapraszam na kolejny filmik, którego link znajduje się poniżej.

6 komentarzy:

  1. Wow! Gratulacje. ;)
    My właśnie powoli pracujemy nad tą sztuczką. ☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Skupienie 100 % Ostatnio szukam jakiejś ciekawej sztuczki do nauczenia Bonusa a Ty bardzo mi w tym pomogłaś. Tylko problem jest taki, że nic nie mogę położyć mu na kufie bo odchyla pysk do tyłu chcąc zobaczyć co to choć wcześniej dostał do powąchania a nawet wzięcia w pysk.

    Pozdrawiamy
    http://bialykrukk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratki! Super jej to wychodzi!

    http://teddythemongrel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie Wam wychodzi! Moje gratulacje! :)
    Mam nadzieję, że święta upłynęły w spokojnej i przyjemnej atmosferze, a Dyngus nie był zanadto mokry! :D
    Pozdrowienia! K&T
    jackterror.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń